Dla kogo są nasze dzieci?
Większość ludzi szybko odpowie na to pytanie – dla nas! W swoich dzieciach nierzadko upatrujemy potrzebę zaspokojenia swoich potrzeb i niezrealizowanych marzeń (np. o wykształceniu). Dzieci bardzo często są nam po coś. A przecież każde dziecko jest przede wszystkim Dzieckiem Boga – przez niego upragnionym i ukochanym dla niego samego. Bóg kocha każdego z nas tylko dlatego, że jesteśmy. Nie dlatego, że ma wobec nas jakieś oczekiwania. My jako rodzice jesteśmy powołani, by starać się kochać swoje dzieci tak, jak Bóg ukochał nas. Akceptować tak, jak przyjmuje nas nasz Stwórca. To wyzwanie! A jednocześnie starając się w ten sposób miłować nasze dzieci, stwarzamy im bezpieczne i idealne warunki do rozwoju. Bo do pełni szczęścia dziecko potrzebuje przede wszystkim miłości. Jeśli jest miłość, nie ma krzywdy, nie ma przemocy, wykorzystania. Mogą zdarzać się błędy, ale i one są naprawiane. W atmosferze pełnej akceptacji i miłości rodzic stawia zdrowe granice i uczy odpowedzialności. W takiej rodzinie dziecko jest przygotowywane, by samemu spełniać swoje powołanie w dorosłym życiu. Najczęściej jest to powołanie do małżeństwa. Zatem najważniejszym zadaniem rodziców jest przygotować dzieci, by same mogły stworzyć udane bliskie relacje. Dziecko doświadcza relacji swoich rodziców jako małżonków, na ich przykładzie uczy się, jak samemu budować w przyszłości swoje małżeństwo i jak dalej wychowywać kolejne pokolenia. Dlatego ważne jest, aby rodzice pięlęgnowali swoją miłość małżeńską, bo to ona jest bazą do bycia rodzicem i wzorem, który noszą w sobie dzieci. I wcale nie chodzi o to, że małżeństwo ma być idealne. Istotne jest, by pokazać, że miłość jest czułością, ale i wybaczeniem, trudnością i radością, przyjemnością i wyrzeczeniem.
Nasze dzieci nie są dla nas. Dostajemy je od Pana Boga, by je wychować i nauczyć miłości do drugiego człowieka i w przyszłości powierzyć swoje własne dziecko ukochanej przez niego osobie – mężowi czy żonie.
No comments.