Co się dzieje z psychoterapeutami?

Co się dzieje z psychoterapeutami?

Decyzja o pójściu na psychoterapię na ogół związana jest z lękiem. Po pierwsze spodziewamy się (i słusznie), że będziemy opowiadali obcej osobie o swoich, czasami bardzo intymnych, problemach. Po drugie, nie znamy tej osoby, niewiele o nie wiemy: kim jest, jakie wartości reprezentuje i przede wszystkim, jak zareaguje na nasze zwierzanie się. Dlatego tak istotne jest, nie tylko, żeby przemyśleć wybór odpowiedniego specjalisty, ale również, żeby sami psychoterapeuci dbali o swój rozwój, poszerzanie wiedzy, uczestniczenie w superwizjach i co chyba najważniejsze – swoją zdolność do empatii.

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ ostatnio mój bliski znajomy zdecydował się rozpocząć pracę nad sobą, a właściwie nad trudnościami we własnym życiu. W moim poczuciu miał do tego odpowiednią motywację i cele do terapii również były sensowne. Jednak to co spotkało go w gabinecie psychoterapeuty można nazwać retraumatyzacją (odtworzeniem traum). Nie chcę wkładać kija w mrowisko zawodowe mojej specjalizacji. Jednak uważam, że zawody pomocowe, kiedy pomagamy drugiemu człowiekowi, wymagają ogromnej świadomości i umiejętności zarządzania własnymi emocjami.

Mój znajomy oczekiwał zrozumienia, wysłuchania, empatyzowania, a dostał krytykę, ocenę i poniżenie. Zdaję sobie sprawę, że każdy z nas postrzega rzeczywistość przez swój pryzmat i mogę założyć, że sytuacja pewnie w oczach tamtego terapeuty wygląda inaczej. Jednak znam też z własnego gabinetu historie swoich pacjentów, którzy szukali pomocy już wcześniej u kogoś innego.

Mam również taką opinię, że psychoterapia nie jest głaskaniem po głowie. Jednak profesjonalista wie, że rozmawiać z pacjentem o bolesnej dla niego prawdzie jego życia można dopiero po jakimś czasie. Oczywiście każdy przypadek jest indywidualny, ale to właśnie do podstawowych zadań tego zawodu należy rozeznanie, kiedy można osobę szukającą pomocy konfrontować z jego błędami i pomyłkami.

Mój znajomy teraz stara się pozbierać. Choć uważa, że pomimo bólu, to było cenne doświadczenie, widziałam, jak wiele cierpienia mu to przyniosło i nie jestem przekonana, że tak powinno się to skończyć. Pozostał niezaopiekowany, opuszczony i jeszcze z poczuciem, że do niczego się nie nadaje. Dodam, że historia skończyła się tylko na wstępnych konsultacjach, ponieważ terapeuta nie chciał z nim rozpocząć pracy. Czy tak można? W moim poczuciu takie rozegranie było bardzo nieetyczne.

Jeżeli szukasz pomocy, masz prawo założyć, że przede wszystkim będziesz szanowany. Terapia ma naprawiać to, co w Twoim życiu zostało zepsute. Nie może być doświadczeniem, które niszczy i pozastawia z tym bólem.

No comments.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *